Początek kwietnia. Trafia się wolne dosłownie z dnia na dzień i rankiem dylemat - posiedzieć w domu czy powłóczyć się gdzieś po okolicy?. Za oknem lekka mżawka, pochmurno, mgła...idę
Padło na "stare śmieci" czyli Magurka Radziechowska przez Ostre i Murońkę. Normalnie to bardzo widokowa, ładna trasa, szczególnie szczyt Ostrego zdobywany pozaszlakowo bardzo lubię. Tym razem szału nie ma ale przynajmniej dla zdrowia można się przewietrzyć.
Jest i Hala Ostre. Znów bardzo piękne miejsce które dziś niestety nie pokazuje swojego uroku.
Podejście stokami Murońki ukazuje to co już za mną, czyli Ostre i Hale Ostre
Jest i Magurka Radziechowska. Tu w rejonie szczytu oraz na grzbiecie w kierunku M.Wiślańskiej rzucam okiem na starych znajomych, czyli trzy skupiska wychodni. Znane i przez wszystkich lubiane, bo bardzo efektownie urozmaicają szlak.
Zdjęcie tradycyjne
Kawałek dalej, jakieś 10-15 minut? kolejne efektowne skałki. Równiez bardzo dobrze znane turystom.
Tu też spotykam turystę, który raczy się konserwą (pozdrawiam
)
Natomiast nieco wcześniej, dosłownie kilkadziesiąt metrów, znajdują się słabo widoczne odsłonięcia skał tuż obok szlaku. Już mniej imponujące ale obejrzeć zawsze warto.
A później troche zaczęło padać więc i ja ...spadałem do chaty
-----------------------------
Niedziela Palmowa. Dzika ekipa pakuje się do Xsary i rusza w kierunku Koszarawy. Cel - Beskidek. Szczyt piękny, jeden z naszych ulubionych. Można sobie z Koszarawy Bystrej machnąć przyjemną, w większości pozaszlakową pętlę.
Odcinek pierwszy na Przełęcz Klekociny.
Na przełęczy pojawia się szlak zielony w kierunku Czerniawy i dalej na Jałowiec. Nim to właśnie pniemy się już strom pod górkę. Czasem pojawia się słoneczko i nadzieja, że może coś jeszcze z tego dnia bedzie
W końcu nadchodzi moment, gdy ze szlaku trzeba zejść i wkroczyć w rozległe, podszczytowe łąki.
Widoki z rejonu Beskidka są bardzo ciekawe - widać wspaniale Babia Górę, widać rozlegle Beskidy. Oczywiście przy odpowiedniej pogodzie wszystko wygląda zdecydowanie lepiej ale i tak, nawet w pochmurny dzień na żywo jest tu wyjątkowo ładnie.
W takich okolicznościach wiadomo-posiadówa
. Trochę sobie wieje, słońce nie chce się wychylić zza chmur ale cóż, mogło być gorzej.
Zejście następuje w dół, dość stromo w kierunku Koszarawy. Zimą to tu się musi wspaniale posuwać na dupolocie
Polecam trasę, szczególnie w wersji z leżakowaniem.
---------------
Kolejne kwietniowe wyjście w "rejon" czyli w okolice Magurki Radziechowskiej. Jednak w miejsce nie tak wygodne i łatwo dostępne jak okolice szczytu. Skały które nawiedziłem ukrywają się na wysokim i stromym urwisku, momentami wręcz pionowym. Pod nogami powalone drzewa, gałęzie, kamienie czyli-jest bosko
. Tylko raz tu wcześniej byłem, jakoś w 2014 r.
Do miejsca docelowego ide doliną potoku Twardorzeczka fajną, leśną drogą. Najpierw dnem doliny, a później stromo w górę.
Wytrzyszczona za plecami.
Skały, które z Dobromiłem złaziliśmy wzdłuż i w szerz.
Ot i stokóweczka w górę. Dojdę nią w rejon szlaku niebieskiego, z którego już blisko na Halę Radziechowską.
Z Hali musze kierować się trochę na czuja. Kawałek jeszcze czerwonym w kierunku Magurki R. jednak sporo wcześniej trzeba odbić w odpowiednią stokówkę, z której w kolejną. Sprawa nie jest jednoznaczna ponieważ po pierwsze minęło sporo czasu od ostatniego pobytu przy skalach, a po drugie wtedy z Magurki R. szedłem na krechę w dół czyli zupełnie inaczej, od drugiej strony. Natomiast trasą którą chcę teraz dojść wtedy wracałem na zasadzie "mam czas to się przejdę". I nie wszystko w głowie zostało.
Ale nos zadziałał i w końcu trafiłem na miejsce (ależ byłem wtedy głupi schodząc przez upierdliwe młodniki z Magurki
gdy można po ludzku).
Pierwsza wychodnia taka sobie, jeszcze na skraju urwiska.
Obumarły las, jego resztki tworzą nastrój grozy. Czas więc zmierzyć z urwiskiem. Skały na nim są porozrzucane w różnych miejscach i na różnych wysokościach.
Świetne miejsce. Jestem przekonany, że gdyby połazić jeszcze dalej to na pewno będzie więcej niż tych 5 wychodni, ale to już będzie na kolejny raz. Niestety czas gonił. Powrót bez weny twórczej tą samą drogą. Dla utrwalenia dojścia
A na koniec kilka ujęć z po-Wielkanocnego, wiosennego Rachowca