Herbatka w Beskidzie Małym, zamiast Pienin...
Herbatka w Beskidzie Małym, zamiast Pienin...
Miało być wylegiwanie się na zielonej trawie i podziwianie jeszcze białych Tatr, a było chodzenie po białym dywanie. Czyli jak to w kwietniu, kwiecień plecień, trochę lata, trochę zimy. Nam przypadło trochę zimy.
Do ostatnich chwil, co chwila ktoś odpada. Zima wszystkich wystraszyła. Był taki jeden co się nawet żab przestraszył .
Więc z rana zabieram z Żywieckiego grodu Dobromiła i wśród deszczu ruszamy z parkingu chwilę po 7. Na początek prawie nas skopało:
by po chwili spokojnie sobie popodziwiać Jezioro Międzybrodzkie:
Zaraz po wejściu w las wita nas zima:
Więc zdobywamy co krok na wysokości:
Czy ja wspominałem jak zwę ten Beskid? No tak, wspominałem, Beskid Stromy.
Mijamy zasypane drogi, płoszymy sarny, jednak na rozdrożach się nie gubimy:
mijamy widokowe miejsca:
czując się jak byśmy grali w filmie grozy:
Wyobrażamy sobie, że jesteśmy w dzikich górach, to nie przez tow. Dzika, lecz przez mgłę:
mijamy pierwsze skrzyżowanie szlaków, miejsce odpoczynku
gdzie nie odpoczywamy tylko przemy ku dziurze:
Smoka nie ma, to ruszamy się posilić ku schronisku:
No co nie widać go?
Zjadamy ciepły posiłek. Schronisko jak nic przypomina tę pod Wielką Raczę. Zmarzliźmy porządnie. Więc szybko schodzimy na Przełęcz Przegibek. Tę kawałek pokonujemy szybko. Bo nie dość, żeśmy zmarzli, to piździ jak w kieleckim. Dobrze, że w przeciwieństwie do zimowych wypraw, mam grube rękawice...
Z przełęczy podchodzimy ku Gaikom. Po drodze pierwsze rozjaśnienia, pierwsze między gałęziami widoki.
Leci na nas lód z drzw
ale idziemy
Jest w końcu tytułowa herbatka:
Fajnie jest się napić gorącej, tyle co zagotowanej herbaty!
To był mój pierwszy test palnika (zdał - po 3 minutach niecały litr wrzał), no i czajnika.
W końcu ruszamy ku Krzyżowi, ponoć większy od tego nad Zakopanem.
Po drodze oczy zaczynają boleć...od słońca odbijanego od śniegu:
Wychodzą też widoki, na trasę, którą przeszliśmy. Pod słońce, więc zdjęcia marne:
Pojawiają się też dalsze widoki, ze Śląskiego:
Nawet Magurka wyszła z chmur:
Ruszamy dalej. Starczy tego podziwiania. Choć już zdecydowanie twierdzimy, że warto było ruszyć zady.
Przed krzyżem, zaczynamy schodzenie
mijając spalone (nie aż tak, choć koło okien widać osmolenie desek) schronisko:
Widoki na zarzecze:
Tu też znad równin dobiega jedyny grzmot, ale to tylko straszenie, burza przechodzi od północy nad Małym Beskidem.
Tu też można spotkać miejsce, gdzie można pokazać czym się olewa świat:
I można by w sumie skończyć tą relację, bo powrót mamy po drogach, ale najpierw mijamy sympatyczną aleje:
z kwiecistą kapliczką, nawet jest to dosyć ładny widok:
a potem mijamy przysiółki z superowymi widokami:
aż w końcu schodzimy nieco ponad poziom wody w jeziorze i robiąc jeszcze kilka zdjęć
mijając potwory architektoniczne, dochodzimy do auta.
W ok 7godzin pokonujemy ok 19km, robimy ponad 1300m przewyższeń, zjadamy kilka buł, schabowego i gulaszową, parę batonów, czekoladę, obgadujemy tysiąc tematów.
Jesteśmy mega zadowoleni!
link do kiepskich zdjęć
Ps. Na następne spotkanie klubowe zaproszę pewnie w lecie, z góry zapraszam. Herbatka będzie punktem stałym.
Do ostatnich chwil, co chwila ktoś odpada. Zima wszystkich wystraszyła. Był taki jeden co się nawet żab przestraszył .
Więc z rana zabieram z Żywieckiego grodu Dobromiła i wśród deszczu ruszamy z parkingu chwilę po 7. Na początek prawie nas skopało:
by po chwili spokojnie sobie popodziwiać Jezioro Międzybrodzkie:
Zaraz po wejściu w las wita nas zima:
Więc zdobywamy co krok na wysokości:
Czy ja wspominałem jak zwę ten Beskid? No tak, wspominałem, Beskid Stromy.
Mijamy zasypane drogi, płoszymy sarny, jednak na rozdrożach się nie gubimy:
mijamy widokowe miejsca:
czując się jak byśmy grali w filmie grozy:
Wyobrażamy sobie, że jesteśmy w dzikich górach, to nie przez tow. Dzika, lecz przez mgłę:
mijamy pierwsze skrzyżowanie szlaków, miejsce odpoczynku
gdzie nie odpoczywamy tylko przemy ku dziurze:
Smoka nie ma, to ruszamy się posilić ku schronisku:
No co nie widać go?
Zjadamy ciepły posiłek. Schronisko jak nic przypomina tę pod Wielką Raczę. Zmarzliźmy porządnie. Więc szybko schodzimy na Przełęcz Przegibek. Tę kawałek pokonujemy szybko. Bo nie dość, żeśmy zmarzli, to piździ jak w kieleckim. Dobrze, że w przeciwieństwie do zimowych wypraw, mam grube rękawice...
Z przełęczy podchodzimy ku Gaikom. Po drodze pierwsze rozjaśnienia, pierwsze między gałęziami widoki.
Leci na nas lód z drzw
ale idziemy
Jest w końcu tytułowa herbatka:
Fajnie jest się napić gorącej, tyle co zagotowanej herbaty!
To był mój pierwszy test palnika (zdał - po 3 minutach niecały litr wrzał), no i czajnika.
W końcu ruszamy ku Krzyżowi, ponoć większy od tego nad Zakopanem.
Po drodze oczy zaczynają boleć...od słońca odbijanego od śniegu:
Wychodzą też widoki, na trasę, którą przeszliśmy. Pod słońce, więc zdjęcia marne:
Pojawiają się też dalsze widoki, ze Śląskiego:
Nawet Magurka wyszła z chmur:
Ruszamy dalej. Starczy tego podziwiania. Choć już zdecydowanie twierdzimy, że warto było ruszyć zady.
Przed krzyżem, zaczynamy schodzenie
mijając spalone (nie aż tak, choć koło okien widać osmolenie desek) schronisko:
Widoki na zarzecze:
Tu też znad równin dobiega jedyny grzmot, ale to tylko straszenie, burza przechodzi od północy nad Małym Beskidem.
Tu też można spotkać miejsce, gdzie można pokazać czym się olewa świat:
I można by w sumie skończyć tą relację, bo powrót mamy po drogach, ale najpierw mijamy sympatyczną aleje:
z kwiecistą kapliczką, nawet jest to dosyć ładny widok:
a potem mijamy przysiółki z superowymi widokami:
aż w końcu schodzimy nieco ponad poziom wody w jeziorze i robiąc jeszcze kilka zdjęć
mijając potwory architektoniczne, dochodzimy do auta.
W ok 7godzin pokonujemy ok 19km, robimy ponad 1300m przewyższeń, zjadamy kilka buł, schabowego i gulaszową, parę batonów, czekoladę, obgadujemy tysiąc tematów.
Jesteśmy mega zadowoleni!
link do kiepskich zdjęć
Ps. Na następne spotkanie klubowe zaproszę pewnie w lecie, z góry zapraszam. Herbatka będzie punktem stałym.
Sądząc po zdjęciach - warunki pogodowe gorsze od przewidywanych. Raz na Magurce Wilkowickiej również miałem mgłę, to ją przeczekałem w schronisku i później pogoda była super (niebieskie niebo w prozie kolorów i przy ładnym śniegu). Właśnie rozważam, czy warto byłoby jechać 400 km na herbatkę? Z pewnością nie do przecenienia byłaby wartość dodana w postaci poznania kolegów i trochę zabawy w śniegu.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Posty: 5770
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Trzeba było wejść do jaskini, jest całkiem spora i długa, w środku można chodzić w pozycji wyprostowanej, tylko samo wejście jest niskie.
Pogoda całkiem spoko. Żałuję, że nie dane mi było pojechać. W sobotę miałem imprezę, przeciągnęła się do 4 nad ranem.
Pogoda całkiem spoko. Żałuję, że nie dane mi było pojechać. W sobotę miałem imprezę, przeciągnęła się do 4 nad ranem.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Fajnie. Zyczylem okna pogodowego no i się udało. Chociaż trochę. No cóż. Ja tam nie przestraszylem się żab. Powód był nieco inny. No i wyszło na moje. W niedzielę szedłem na nocke. Co dawało mi w praktyce jedna zarwana noc i trzy kolejne noce po cztery godziny snu. Dopiero jutro bede mogl pospac. Stąd taką decyzję podjąłem.
Niemniej kilka fajnych zdjęć Ci sie udało trzasnac
Niemniej kilka fajnych zdjęć Ci sie udało trzasnac
Majka pisze:i widać było zmianę na plus.
Pisząc krótko - nie widziałem wcześniej tak brzydkiego budynku. Az boję się co było wcześniej.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Pisząc długo, szkoda, że się nie spaliło do końca?
Weekend majowy jak najbardziej jestem za, by się poprawił.
Jeszcze zdjęcia uczestników:
ja
i on:
Aaa i dziękuje za pozdrowienia, i wzajemnie pozdrawiam P.
No rewelacyjne. Tatry jak na dłoni. Ba dziurę pod Łodzią też widać.Majka pisze:między Czuplem a Magurką
Weekend majowy jak najbardziej jestem za, by się poprawił.
Jeszcze zdjęcia uczestników:
ja
i on:
Aaa i dziękuje za pozdrowienia, i wzajemnie pozdrawiam P.
Ostatnio zmieniony 2017-04-26, 10:20 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
laynn pisze:Pisząc długo, szkoda, że się nie spaliło do końca?
Pisząc dalej to patrząc na obecnie budowane architektoniczne potworki nie byłbym tego pewny ...
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 264 gości