Powrót na Suwalszczyznę: bliny, jeziora, ogniska i biali lit
Znam ból transportu publicznego, często spotykam miejscowych po piwku lub dwóch i z resztką chińskiego jadła.Pudelek pisze:tłum ludzi z obłędem w oczach, przepychanki, kłótnie
Doświadczenie nabyte 2 godziny wcześniej musiało być bolesne, ale konduktor z pewnością by Was wpuścił do pociągu na WC lub WZ.Pudelek pisze:A na Wschodniej cisza i spokój, zresztą stamtąd mieliśmy wykupione bilety
Ostatnio zmieniony 2017-06-13, 12:17 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Siejesz od rzeczy ceper , bo bardzo sensownie zrobili.
Jak sobie kiedyś jechałem do Suwałk (to nawet chyba był bezpośredni) to tak samo z Katowic, gdzie wylądowałem na przesiadkę, podjechałem na stację początkową do Gliwic. I dobrze, bo w Katowicach potem była masakra, a ja już z dziewczyną mieliśmy luz. Z resztą jadąc nad Wigry, nad Narew podobnie robiłem.
Jak sobie kiedyś jechałem do Suwałk (to nawet chyba był bezpośredni) to tak samo z Katowic, gdzie wylądowałem na przesiadkę, podjechałem na stację początkową do Gliwic. I dobrze, bo w Katowicach potem była masakra, a ja już z dziewczyną mieliśmy luz. Z resztą jadąc nad Wigry, nad Narew podobnie robiłem.
Pisz wprost - taki był cel, bo chciałem wypracować jakieś wspólne rozwiązanie, co robić w trudnych chwilach. Ekipa Pudelka dała ciała udając się na z góry zaplanowane pozycje (poddali się już w autobusie). Wydawało mi się, że jako zaprawiona w boju ekipa (woodstocki, zloty) stanie w szranki oko w oko z nieznanym przeciwnikiem i go śmiechem na ustach lub wojowniczą pieśnią tudzież okrzykiem pokona, wszak na placu boju byli zwykli podróżni (żeby chociaż "kibice Legii").Piotrek pisze:Siejesz od rzeczy ceper
Jestem zawiedziony ostatnim dniem relacji (2:0), a było tak romantycznie i klimatycznie, sielsko i anielsko...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Jako, że wysunąłem się na czoło grupy i wlazłem tutaj pierwszy, to rozpoczynam poszukiwania jakiegoś baru, w którym moglibyśmy wypić ostatnie litewskie piwo.
Ostatnie litewskie piwo to pilismy chyba nad Gaładusiem Albo w Punsku?
Poranek jednak znów wita nas słońcem oraz ciepłem.
Patrzac za okno az sie nie chce wierzyc ze bylo tak cieplo i zaliczylismy tyle kapieli!!!!!
Nagle widzimy na horyzoncie jakąś bramę i płot z drutu kolczastego - zachowany fragment sistemy, umocnień granicznych otaczających cały miłujący pokój Związek Radziecki.
Obecnie tez by sie przydalo skorzystac z radzieckich doswiadczen budowlanych i na wielu granicach cos podobnego postawic....
Wygląda on jednak dziwnie świeżo, jakby niedawno odmalowany - ciekawe czy go wyremontowano, czy po prostu postawiono od nowa dla turystów i, ku pamięci, mieszkańców?
Stawialabym na nowa... Mialam okazje kilka razy spotkac sie z bieszczadzka sistiema na granicy z Ukrainą (do teraz mam jej slady na twarzy ) i byla zdecydowanie bardziej pordzewiala, krzywa i ogolnie rozwalona przez czas...
że obok współczesnej nazwy polskiej pojawia się również ichniejsza, np. Wroclaw (Breslau), Szczecin (Stettin)
Albo Twardawa Twardawa
W wielu przypadkach wystarczyłyby tylko te drugie, bo w niektórych wsiach gminy Puńsk Litwini stanowią prawie 100% mieszkańców.
To juz by byla lekka przesada dyskryminowac Polakow w ich wlasnym kraju... Chocby to bylo 2% mieszkancow...
Buba testuje głębokość jedną nogą i bez plecaka od razu zapada się w wodzie po kolana
znacznie glebiej...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Nie jest to przypadkowa kompozycja, ale tzw. słupy Giedymina, najstarsze historyczne godło Litwy. W ten sprytny sposób miejscowi Litwini podczas budowy zaznaczyli swoją obecność .
A to ciekawe! Zwrocilam uwage na te inne cegly ale bym nie wpadla ze maja szczegolna symbolike!
główną klientelą są kierowcy wielkich ciężarówek zza wschodniej granicy
Niektorzy nawet zza bardzo wschodniej. Jak szlam do sklepu to widzialam 2 ciezarowki na kazachskich blachach!
oni nie łapali stopa, bo... uznali, że nie warto
Lapalismy... Tylko widac akurat temu nie pomachalismy. Akurat temu co trzeba.. Widac robilismy wtedy zdjecia albo ktorej z nas bylo w kiblu...
Grzesiek się śmieje, bo rozmowy o górnikach i górnictwie dawno zaczęły go drażnić
A ja myslalam ze gornicy draznia ciebie a nie Grzesia!
Przed wyjazdem miałem obawy jak będzie z zaopatrzeniem: wizja błąkania się kilka dni po zadupiach bez możliwości uzupełniania zapasów była jak najbardziej realna. Okazało się, że codziennie na naszej drodze stawał jakiś punkt sprzedaży.
Trudno zeby byly problemy z zaopatrzeniem jak praktycznie nie schodzilismy z glownych asfaltowych drog...
Najpierw jednak ponownie zaglądamy pod sklep, gdzie przyrządzamy kultową potrawę obowiązkową na każdej wschodniej wyprawie: jajecznicę!
Ale eco w tej chuscie to niech lepiej do Lwowa nie jezdzi...
Samo położenie między dwoma jeziorami jest malownicze, ale co tu można robić jeszcze innego?
Wiele miejscowosci tlumnie odwiedzanych przez wczasowiczow nie ma nawet tego
ale zdecydowanie cieplejsza niż w Gaładusiu! Wkrótce dołączają do mnie chłopaki, a Buba... ona ma chusteczki .
ja tam jezior uzywam dla ochlody
Ignatowizna (Ignatovizna)
Tu widze tez maja takie kwiatki jak w opolskim
Podczas rozmowy Eco stwierdził, że jedyne, czego mu brakuje w czasie wyprawy, to niedostatek szutrówek i polnych dróg.
Mnie tez tego bardzo brakowalo! mam nadzieje ze za rok uda sie to naprawic!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Pudelek pisze:Ostatnią noc na Suwalszczyźnie postanowiliśmy spędzić jak ludzie na oficjalnym kempingu. Kilka lat temu było to nie do pomyślenia, liczyło się tylko spanie na dziko i jak najbardziej prymitywne . Czasy się jednak zmieniają, już rok temu doceniliśmy nocleg pod dachem w PTSM-ie w Chełmie, po którym wypoczęci i czyści mogliśmy wracać do domu.
Ja to bym wolala na dziko i w tym roku.. ale skoro organizator zadecydowal to trza sie dostosowac... Poza tym ciezko znalezc dogodne krzaki w Chełmie czy Suwalkach. I myslalam ze to jest glowny powod a nie zmiana czasow
Plac przy ulicy Sejneńskiej zawsze braliśmy za rynek, a okazuje się, że to jest... park. Jak dla mnie zbyt mało w nim roślinności, aby mógł nosić tą nazwę.
Dziwi cie to? im wiecej betonu a mniej roslin tym park jest bardziej zadbany i europejski!
Klimat jak z dobrych obiektów zagranicznych: czyściutko, trawa przycięta, w toaletach można jeść z ziemi.
Ja bym tam wolala np. zeby w umywalce byla ciepla woda niz jesc z ziemi ale widac nie znam sie na standardach dobrych obiektow zagranicznych...
A już napis "zginął w obronie wolności i wiary" jest tu kompletnie nie na miejscu... No, ale...
Tez na to zwrocilam uwage... Ten dziwny napis... Przeciez niczego nie bronil? Siedzial na dupie, nic nie wiedzial i nagle jebnelo... Chyba ze o czyms nie wiem? Moze trzymal za szyje jakiegos zamachowca?
Kilkukrotnie budziłem się zlany potem, zaś o godzinie 4 trzaskające drzwi uświadomiły mi, że oto mam gościa. Mina Holendra w szlafroku (do łazienek chodzili tylko w takich ciuchach) stojącego w wejściu - bezcenna . Biedaczyna na początku nie wiedział, co robić, a przylazł z większą potrzebą .
Moze poczul sie jak u siebie- widzac ze w kiblu zagniezdzili sie uchodzcy!
Nie wiem czy to taka polityka przedsiębiorstwa czy zły humor jednego osobnika; z pewnością czysty idiotyzm.
Tak sobie potem myslalam...- ciekawa jestem co by bylo jakbysmy wysiedli w czworke i sami zaczeli wytargiwac nasze plecaki. Przeciez by nas sila nie zapakowal spowrotem...
Już drugi raz w ostatnim czasie muszę grzebać w hasioku, aby uratować ważną rzecz .
a co bylo poprzednio?
Ostatnio zmieniony 2017-06-17, 19:09 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:Ostatnie litewskie piwo to pilismy chyba nad Gaładusiem Albo w Punsku?
chłopaki pili w Suwałkach w knajpie
buba pisze:Stawialabym na nowa... Mialam okazje kilka razy spotkac sie z bieszczadzka sistiema na granicy z Ukrainą (do teraz mam jej slady na twarzy ) i byla zdecydowanie bardziej pordzewiala, krzywa i ogolnie rozwalona przez czas...
google street view widać tą sistiemę sprzed renowacji - pordzewiała i taka pokurczona. Możliwe, że jednak w jakiś sposób ją odnowili.
buba pisze:Trudno zeby byly problemy z zaopatrzeniem jak praktycznie nie schodzilismy z glownych asfaltowych drog...
no, główne to one zazwyczaj nie były Problemów z zaopatrzeniem obawiałem się w tych zadupiach, ale okazało się, że jednak dość szybko znaleźliśmy się w Puńsku. Podejrzewam, że między nim a Łoździejami to sklepu nie było żadnego.
buba pisze:Ja to bym wolala na dziko i w tym roku.. ale skoro organizator zadecydowal to trza sie dostosowac... Poza tym ciezko znalezc dogodne krzaki w Chełmie czy Suwalkach. I myslalam ze to jest glowny powod a nie zmiana czasow
w Białej Podlasce znaleźliśmy Porosiuki
buba pisze:Ja bym tam wolala np. zeby w umywalce byla ciepla woda niz jesc z ziemi ale widac nie znam sie na standardach dobrych obiektow zagranicznych...
podobne ustrojstwo miałem teraz na kempingu w Czechach. Ale z dwiema różnicami: temperaturę wody można było regulować i można było ponaciskać "na zapas", a więc kilka kliknięć i woda leci przez minutę
buba pisze:Moze poczul sie jak u siebie- widzac ze w kiblu zagniezdzili sie uchodzcy!
no i zrobił mi wybuchowe powitanie w kibelku - waliło ostro
buba pisze:Tak sobie potem myslalam...- ciekawa jestem co by bylo jakbysmy wysiedli w czworke i sami zaczeli wytargiwac nasze plecaki. Przeciez by nas sila nie zapakowal spowrotem...
nie wiem czy nie był bagażnik zamknięty na zamek.
buba pisze:a co bylo poprzednio?
na majówkę zleciała mi w słowackim pociągu brzoskiniówka i trochę się ulało do siatki, w której ją trzymałem. Chciałem ją wyrzucić na dworcu w Rużomberku, ale Eco zaczął krzyczeć co ja wyprawiam, więc wyciągnąłem ją ze śmieci Jakiś starszy Słowak jak to widział, to tylko kręcił głową z niedowierzaniem - nie wiem czy chodziło o same śmiecenie, czy że wyrzucam taką cenną rzecz
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
- ecowarrior
- Posty: 99
- Rejestracja: 2015-01-19, 00:07
- Lokalizacja: Zdzieszowice/Opole
Pudelek pisze:Samo położenie między dwoma jeziorami jest malownicze, ale co tu można robić jeszcze innego?
Bawić się na Zlocie Artystycznym bądź czymś w tym stylu.
Nie potrafiłem zweryfikować informacji otrzymanych w sklepie, a w necie nic konkretnego nie znalazłem. Może Bubie udało się dotrzeć do zdjęć z przeszłości. Obozowisko miało być rozbijane w okolicy boiska.
Ja tez nic nie znalazlam. Widac impreza byla niewielka lub tajna
A tak z innej beczki ale tez zwiazanej z nasza wyprawą- gdzie mozna znalezc w necie jakies dobre translatory? Bo Symena mi odpisala na maila ale po litewsku i mam nieco problem. Znalazlam jakis pierwszy lepszy translator- litewski na polski ale przetlumaczona tresc jest wciaz dla mnie niezrozumiala
A tak z innej beczki ale tez zwiazanej z nasza wyprawą- gdzie mozna znalezc w necie jakies dobre translatory? Bo Symena mi odpisala na maila ale po litewsku i mam nieco problem. Znalazlam jakis pierwszy lepszy translator- litewski na polski ale przetlumaczona tresc jest wciaz dla mnie niezrozumiala
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
ten pierwszy lepszy to google translator? :> On potrafi wyczyniać cuda, aczkolwiek czasem idzie zrozumieć ogólny sens - mam na myśli oczywiście jakieś dziwne języki
Ciekawe czemu napisała po litewsku, skoro rozmawialiśmy po rosyjsku i angielsku?
Ciekawe czemu napisała po litewsku, skoro rozmawialiśmy po rosyjsku i angielsku?
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Syn i potem córka byli swego czasu w Kłajpedzie na 3-tygodniowym nativ-kursie angielskiego, ale litewskiego nie znają.
Piszę o tym, abyś buba nie liczyła na moją pomoc, chociaż...
Piszę o tym, abyś buba nie liczyła na moją pomoc, chociaż...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości