Czy znasz rzeki nurt co nie płynie w dal ?
Postanowiłem to sprawdzić na przykładzie Dunajca.
Miało być na bogato i po cepersku. Wyszło jak zwykle.
Wszystkie kursy flisackie zajęte od rana do wieczora czego można było się spodziewać w okresie świątecznego długiego weekendu a nieprzewidziałem. Wolne są tylko małe pływadła.
15 kilometrów w ciasnym kokpicie kajaka miast komfortu wygodnej tratwianej ławki, spokojnego podziwiania bajecznych widoków, wysłuchiwania barwnych opowieści ze strony pana odzianego w cuchę i sztywne cyfrowane góralskie portki.
Nie jest dobrze.
Z samego rana korzystając że nie polewa z nieba (co i tak okaże się bez znaczenia) startuję z plaży w Sromowcach Pośrednich.
Początek mało zachęcający. Płasko. Na wodzie kaczki i kaczki drapieżne.
Po prawej mijam przystanie flisów słowackich i chyba stację paliw z tytułem „Svejkova pivna stanica.Dotankovat”.
Krajobrazy wokół coraz ciekawsze. Widać Trzy Korony.
Mijam kładkę do Czerwonego Klasztoru.
Na horyzoncie pojawia się jedyna napotkana tratwa.
Podpływam. Pan w cyfrowanych portkach opowiada jakąś klechdę góralską pozostałym załogantom. Coś o Zośce z Polan co była tak mocarna że nigdy nie zaznała uścisku miłości. Bo każdy bał się z nią zespolić.
Aż do momentu gdy w konkury ruszył niejaki Kuba Pitoń Jaśkowy z Molkówki.
Nie wiem jak się ta historia skończyła bo coraz szybszy nurt oddalił mnie od tratwy.
Mijam bociana co moczy nogi a czasem i głowę.
Później jeszcze opływam pana co moczy tyłek i rzekę mam tylko dla siebie.
Pierwsze poważniejsze bystrze tuż przed skałą Facimiecha nieco mnie konfunduje. Buja, ostro kołysze i zalewa. Jak przy chorobie morskiej albo jej odmianie bereśnickiej. Co nie bardzo licuje z godnością turysty górskiego. Szczęściem jestem wyposażony w ochronny fartuch inaczej czułbym się jak w wannie do połowy napełnionej.
Kolejne bystrza sprawiają że moje foto przechodzi sukcesywnie w tryb bokeha.
By po ostatnim spojrzeniu na Siedem Mnichów umrzeć w moich rękach (później powstał reanimowany suszarką).
Kolejne bystrza, zakręty przetykane spokojniejszą wodą. Z drogi pienińskiej piesi i rowerowi turyści coś tam krzyczą , machają rękami. Nie wiem o co chodzi ale odmachuję. Sokolicę i skały Bystrzyka mijam. Knajpę „Pieniny” też mijam i wpadam na sportowy tor kajakarski obok figury zbójnika. Nie trącam żadnej tyczki by po chwili dopłynąć szczęśliwie do portu.
Reasumując.
a)Płynie w dal (końca nie stwierdziłem).
b)Jeśli pragniecie dobrych zdjęć korzystajcie tylko ze spływów flisackich.
Czy znasz rzeki nurt co nie płynie w dal ?
- telefon 110
- Posty: 2046
- Rejestracja: 2014-09-20, 22:32
Czy znasz rzeki nurt co nie płynie w dal ?
Ostatnio zmieniony 2017-06-19, 22:39 przez telefon 110, łącznie zmieniany 1 raz.
- telefon 110
- Posty: 2046
- Rejestracja: 2014-09-20, 22:32
laynn pisze:Ciekawe, czy taka forma spływu jest ciekawsza od tratwianej? hmmm...nie chyba planował w moich planach górskich...
Jak najbardziej WW I jest dla ludzi, WW II dla terminatorów, WW III - cyborgów.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Skala_WW
Np. przełom Dunajca, Poprad od Leluchowa to jedynka i spotyka się amatorskie kajaki.
Takie foto uskuteczniłem po wysuszeniu aparatu z drogi.
Powyżej goście są źle wyposażeni(bez fartuchów) co gwarantuje częste przystanki na wylewanie wody. Może dlatego nie korzystają z bystrza obok, a to największa frajda.
Jest dużo amatorów. zazwyczaj lubują się w wyrobach gumowych.
Jak pontony...
...czy dmuchańce...
...wcale się nie zdziwię jak pewnego dnia zobaczę kogoś spływającego na lali z seksszopu.
Ale to nie ten sam poziom emocji co zapewniające swoją szlachetną linią kajaki.
- telefon 110
- Posty: 2046
- Rejestracja: 2014-09-20, 22:32
ceper pisze:Rozważam zorbing przełomem Dunajca.
Zorbing ?
Chyba widziałem coś takiego jadąc rowerem po drodze pienińskiej.
Tratwa z turystami władowała się na kamienistą mieliznę przy brzegu. I nie mogła zejść mimo że górale prawie połamali drągi z tego wszystkiego.
Już miałem krzyknąć by wysadzili załogantów do wody by odciążyć tratwę.
Ale poniechałem by flisakom nie robić poruty.
Oni są doświadczeni i zapewne po chwili tak uczynili.
Aaaa !!!! Opowieść jak z pokładu Negera podczas ataku na Dragona
Ostatnio zmieniony 2017-06-20, 08:00 przez Dobromił, łącznie zmieniany 1 raz.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
sokół pisze:Dostałeś choroby mo... rzecznej?
Nie, tylko dla mnie ta przyjemność jest przereklamowana. W sam raz na jeden spław. Choć z córką mnie pewnie drugi czeka.
Kajakiem spływy mnie interesują, ale albo hiper płasko, albo coś bardziej ekstremalnie.
O ile hiper płasko to pieśń przyszłości, to druga wersja w Polsce chyba się nie da...
Rozważam zorbing przełomem Dunajca.
Zorbing to mi sie kojarzy z taka wielka dmuchana kula w ktorej kiedys staczalam sie z pagorka w Bieszczadach, przypierdzielilam w drzewo, kula pękła a ja sie troche obtłuklam... Hmmmm... plynac w takiej kuli w Dunajcu? hmmmm.. mogloby byc ciekawie i bardziej ekstremalnie niz kajak na bystrzach
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 82 gości