Górki i pagórki czyli ja na pustych szlakach
- sprocket73
- Posty: 5770
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Wyznam jeszcze, że zazdroszczę tym co jeżdżą, szczególnie w jakieś góry zagraniczne.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
W ramach dobicia Cię - postaram się w sobotę zdeptać zagraniczną część Babiej Góry !
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Sprocket73 i Ceper wielkie dzięki. Zwykle korzystałam z https://mapa-turystyczna.pl/ , a ta jest mało dokładna.
Ja relacje czytam, przynajmniej przeglądam, a te które mnie interesują czytam dokładnie, zaś dotyczące Beskidu Małego i Pienin ze szczególną uwagą.
Ostatnia część mojej relacji:
Potrójna
W czwartek rano jadę do Andrychowa. Wysiadam z busa, przechodzę przez ulicę i z drugiego przystanku po mniej więcej 20 minutach łapię następnego busa- Rzyki Praciaki proszę. Tym razem na Potrójną postanowiłam wejść szlakiem, którego dotąd nie znałam, właściwie to nie szlak tylko szeroka wygodna droga przez osiedle Potrójna. Z przystanku idę więc jeszcze do końca asfaltówki, a później w prawo przez mostek.
Ścieżka jednak jest oznakowana, zgubić się nie da
Droga często wchodzi w las.
Co jakiś czas przechodzę obok skupisk domów- 3, 4 obok siebie, czasem pojedyncze zabudowania.
Spotykam też coś takiego. Masakra jakaś.
W pewnym momencie droga przechodzi przez podwórko jednego z domów, to znaczy z jednej strony jest dom, a z drugiej stodoła i buda z burkiem.
Coraz wyżej, więc odsłaniają się już widoki.
Mniej więcej po godzinie i 15 minutach docieram do szlaku czerwonego w pobliżu Potrójnej. Widziałam, że odchodziło od mojej drogi kilka ścieżek , z pewnością któraś z nich prowadziła bezpośrednio na szczyt, tyle,że nie wiem która, więc wolałam nie kombinować.
W każdym razie kilkanaście minut pod górę czerwono-żółtym i jestem, tam gdzie pięknie, miło i bezludnie. No prawie, bo udaje mi się spotkać kobietę, która właśnie wbiegła żółtym. rozmawiamy krótko, ona zbiega czarnym, ja oczywiście zostaję. Spotykam jeszcze faceta z dwójką dzieci. Pyta o szlak czerwony w kierunku Kocierskiej, udzielam mu informacji. Nie mam kompletnie nastroju na jakiekolwiek rozmowy. Chcę być sama z otaczającą mnie przyrodą. Jest ciepło, ale niebo trochę zachmurzone, widoki więc cienizna, oczywiście z wyjątkiem pobliskich szczytów-Gancarz i Leskowiec widać wyraźnie. Reszta słabo-zarówno szczyty Beskidu Śląskiego jak i Żywieckiego za mgłą. A nieraz z Potrójnej Tatry udało się dojrzeć.
Ruszam w kierunku punktu widokowego.
Wykonuję jeszcze kilka fotek.
A potem swoim starym zwyczajem rzucam klamoty na glebę,rozsiadam się wygodnie, coby się posilić.Po obiedzie czyli kanapkach i herbatce Lipton kładę się w trawie i tak se leżę ponad dwie godziny. Następnie zwijam manele i ruszam z powrotem. Schodzę tą samą drogą , którą wlazłam.
Bus przyjeżdża punktualnie, w Andrychowie przesiadam się do następnego- do Wadowic( w dni powszednie kursują co 10 minut). Zadowolona wracam do domu, gdzie czeka mama z gorącą kolacją.
A teraz już trza się brać za jaką pracę , już dostałam maila z "zaproszeniem" na zebranie rady pedagogicznej
Ja relacje czytam, przynajmniej przeglądam, a te które mnie interesują czytam dokładnie, zaś dotyczące Beskidu Małego i Pienin ze szczególną uwagą.
Ostatnia część mojej relacji:
Potrójna
W czwartek rano jadę do Andrychowa. Wysiadam z busa, przechodzę przez ulicę i z drugiego przystanku po mniej więcej 20 minutach łapię następnego busa- Rzyki Praciaki proszę. Tym razem na Potrójną postanowiłam wejść szlakiem, którego dotąd nie znałam, właściwie to nie szlak tylko szeroka wygodna droga przez osiedle Potrójna. Z przystanku idę więc jeszcze do końca asfaltówki, a później w prawo przez mostek.
Ścieżka jednak jest oznakowana, zgubić się nie da
Droga często wchodzi w las.
Co jakiś czas przechodzę obok skupisk domów- 3, 4 obok siebie, czasem pojedyncze zabudowania.
Spotykam też coś takiego. Masakra jakaś.
W pewnym momencie droga przechodzi przez podwórko jednego z domów, to znaczy z jednej strony jest dom, a z drugiej stodoła i buda z burkiem.
Coraz wyżej, więc odsłaniają się już widoki.
Mniej więcej po godzinie i 15 minutach docieram do szlaku czerwonego w pobliżu Potrójnej. Widziałam, że odchodziło od mojej drogi kilka ścieżek , z pewnością któraś z nich prowadziła bezpośrednio na szczyt, tyle,że nie wiem która, więc wolałam nie kombinować.
W każdym razie kilkanaście minut pod górę czerwono-żółtym i jestem, tam gdzie pięknie, miło i bezludnie. No prawie, bo udaje mi się spotkać kobietę, która właśnie wbiegła żółtym. rozmawiamy krótko, ona zbiega czarnym, ja oczywiście zostaję. Spotykam jeszcze faceta z dwójką dzieci. Pyta o szlak czerwony w kierunku Kocierskiej, udzielam mu informacji. Nie mam kompletnie nastroju na jakiekolwiek rozmowy. Chcę być sama z otaczającą mnie przyrodą. Jest ciepło, ale niebo trochę zachmurzone, widoki więc cienizna, oczywiście z wyjątkiem pobliskich szczytów-Gancarz i Leskowiec widać wyraźnie. Reszta słabo-zarówno szczyty Beskidu Śląskiego jak i Żywieckiego za mgłą. A nieraz z Potrójnej Tatry udało się dojrzeć.
Ruszam w kierunku punktu widokowego.
Wykonuję jeszcze kilka fotek.
A potem swoim starym zwyczajem rzucam klamoty na glebę,rozsiadam się wygodnie, coby się posilić.Po obiedzie czyli kanapkach i herbatce Lipton kładę się w trawie i tak se leżę ponad dwie godziny. Następnie zwijam manele i ruszam z powrotem. Schodzę tą samą drogą , którą wlazłam.
Bus przyjeżdża punktualnie, w Andrychowie przesiadam się do następnego- do Wadowic( w dni powszednie kursują co 10 minut). Zadowolona wracam do domu, gdzie czeka mama z gorącą kolacją.
A teraz już trza się brać za jaką pracę , już dostałam maila z "zaproszeniem" na zebranie rady pedagogicznej
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
I całe moje życie w górach..."
sokół pisze:Ale przyznać trzeba, że Potrójna fajnym miejscem jest.
To prawda i jak tak sobie siedziałam, zupełnie sama, to nawet przyszła mi do głowy myśl, że w rankingu Potróna-Leskowiec wygrywa Potrójna. Było to dla mnie zaskakujące odkrycie. Chyba najładniejsze miejsce widokowe w Małym, choć Kiczera też niczego sobie.
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
I całe moje życie w górach..."
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości