Szara jurajska niedziela...

Relacje pozagórskie z Polski.
Vision

Szara jurajska niedziela...

Postautor: Vision » 2017-08-25, 21:27

Z racji tego, że mój rower nie do końca się w góry nadaje, jak i ja, to tym razem sobie góry podarowałem i wybrałem się w takie tam wyżyny gdzie już było całkiem lepiej. :)

Miałem znów wyjechać najpóźniej koło 4:00 - 4:30, ale jak zwykle plan się nie powiódł, ale aż takiego opóźnienia nie było, bo chyba przed 6:00 udało się wyjechać. :usm

Z początku trasa taka typowa miastowa, potem bardziej wiejska i mijam najpierw, Lędziny...

Obrazek

I kościół Św. Klemensa na wzgórzu Klimont. Swoją drogą w lepszych warunkach całkiem urokliwe miejsce, a samo wzgórze fajne do obserwacji, bo dosyć dużo z niego widać, czasem nawet i Tatry. ;)

Następnie kieruję się na Mysłowice, przejeżdżam nad autostradą A4.

Obrazek

Nie wiem czemu, ale zawsze w takim miejscu muszę się zatrzymać i zrobić parę zdjęć. Jakoś tak jara mnie widok ulicy i pędzących samochodów z góry. :D

Potem tuż obok elektrowni kieruję się do Jaworzna, które mijam jak najszybciej, bo nic ciekawego tam nie ma. No może ścieżkami rowerowymi, których jest pod dostatkiem, przynajmniej tą drogą co ja jechałem. I wszędzie znaki, zakaz jazdy rowerem po ulicy. Co mnie nie cieszy. Bo nienawidzę jeździć tymi ścieżkami, wolę ulicami. No ale tam nie było najgorzej, szybko i nawet przyjemnie to poszło. ;)

Dalej kieruję się na Bukowno, gdzie przy zalewie Sosina robię pierwszą przerwę na jedzenie. Nie wiem też po co, ale ciekawski jestem, więc postanowiłem objechać ten zalew dookoła. Co nie było do końca dobre, bo większość drogi musiałem iść, ze względu na straszne błoto. Ani się po tym za bardzo jechać nie dało i chciałem wyjechać stamtąd w miarę czysty. No ale przynajmniej poznałem dosyć dogłębnie nowe miejsce. :D

Obrazek

Obrazek

Pogoda cały czas była taka nijaka. Trochę w kratkę, chociaż w większości to było szaro i pochmurno, ale raz na jakiś czas słońce wychodziło. Przynajmniej z rana, bo potem było coraz gorzej. ;)

W Bukownie już słońca nie uświadczyłem, nawet wydawało się, że zaraz zacznie padać i tyle będzie z tej wycieczki. Mimo wszystko, jakoś specjalnie się tym nie przejąłem i na spokojnie zacząłem penetrować lokalny las i rzekę Sztołę. Rzekę dosyć oryginalną, bo o takim nietypowym kolorze. No i mam do niej pewien sentyment od lat. Nawet miałem w planach przejść kiedyś ją całą, ale ciężko stwierdzić czy to jest w ogóle możliwe, bo miejscami to strasznie dziki teren. A z rowerem to już chyba w ogóle nie dałoby rady. No, ale planem tej wycieczki było co innego, więc rzekę pooglądałem tylko w Bukownie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tych zakoli jest tam dosyć dużo i bardzo fajnie to wygląda.

Pogoda nadal kiepska, ale wierzę, że później się przejaśni. Czym bardziej wierzę, tym robi się gorzej. ;) Ale jadę dalej i docieram do Olkusza. Tam przerwa na rynku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rynek jak rynek, nie jest zły. Chociaż nie podobają mi się te wszystkie pstrokate szyldy na tych sklepach, ale to takie polskie uroki. Jeszcze nie podoba mi się to, że rynek jest w sumie parkingiem dla samochodów i wszędzie dookoła stoją auta. Tylko to już w sumie tak bardziej fotograficznie mi się nie podoba, bo nie da się zrobić normalnego zdjęcia, bo zawsze jakiś samochód coś zasłoni i w kadr się wciska. ;)

Obrazek

Zaraz obok rynku znajduję się jeszcze taka oto baszta z kawałkiem muru obronnego miasta. Nawet warto z ciekawości zobaczyć, a raczej koło niej przejść i pójść dalej. Bo za wiele do oglądania to nie ma. I to by było na tyle zwiedzania Olkusza, bo czas ruszać dalej.

Kieruję się na pobliski Rabsztyn.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ruiny zamku jak stały tak stoją. Czasem na dosłownie kilka sekund się przejaśniało, co widać na jednym ze zdjęć. Obszedłem sobie całe ruiny dookoła, do środka nie wchodziłem, bo też za bardzo nie miałem czasu. Za dużo miałem jeszcze w planach. ;)

Ruszyłem dalej drogą na Wolbrom i tu niestety zaczęło trochę padać, ale nie dużo. Tyle, że na rowerze to wystarczy, że kropi i czuć to z 3-4 razy bardziej niż by się szło i moknie się w podobnie szybszym tempie. ;) Po chwili odbiłem w prawo na taką wioskę o nazwie Troks. Bo tam wypatrzyłem wcześniej na googlach jakąś drogę, która była dosyć dużym skrótem na Pieskową Skałę. Trochę obawiałem się nią jechać, ale to był strzał w dziesiątkę, bo droga bardzo mi się podobała i nawet widokowa była. A do tego przestało padać czy tam kropić i jakby zaczęło się wypogadzać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wyjeżdżam na główną drogę i kieruję się w kierunku wsi Sułoszowa, gdzie pod Pieskową Skałą turystów co niemiara. Przejechałem tylko główną drogą, zrobiłem kilka zdjęć i pojechałem dalej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dotarłem do Skały. Tam popas na rynku. Rynek dużo mniejszy niż w Olkuszu. Pogoda coraz lepsza, chociaż w pełni letnia jeszcze nie była, ale już milej na ławeczce się siedziało. ;)

Obrazek

Obrazek

Potem musiałem się trochę wrócić, bo mogłem od razu jechać na Ojców, ale że ciekawski jestem to musiałem o tą Skałę zahaczyć i też chociaż rynek zobaczyć. Bardzo lubię rynki wszelakie. ;)

W Ojcowie to niczym jak na bałtyckiej plaży czy nad Morskim Okiem, ale i tak jest pięknie. :oku

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tutaj zaliczyłem małą wtopę, bo najpierw zjechałem na sam dół, a potem wprowadzałem rower po tych schodach do góry. Trochę ich tam było i dziwnie na mnie niektórzy patrzyli, bo chyba wiedzieli, że wyżej od strony ulicy nie trzeba w ogóle do góry wchodzić, bo zamek znajduje się na poziomie ulicy. Tamtędy też właśnie wyszedłem, a wcześniej przejeżdżałem koło tego miejsca i nie zauważyłem tej uliczki na zamek. ;)

Trochę się tam pokręciłem potęgując ten tłum. ;) I ruszyłem w kierunku Bramy Krakowskiej.

Obrazek

Obrazek

A, że była akurat otwarta, to wjechałem i poszedłem dalej. Poszedłem, bo już za bardzo jechać się tam nie dało. Udałem się do góry w stronę jaskini Łokietka na Chełmowej Górze, ale też nic ciekawego poza drzewami tam nie było, a do jaskini i tak wchodzić nie planowałem. Więc wróciłem kawałek i udałem się w stronę Będkowic.

Obrazek

Obrazek

Po drodze kilka wiejskich widoczków. Przed Będkowicami zobaczyłem jeszcze przy ulicy tabliczkę z napisem punkt widokowy i z ciekawości wstąpiłem. Całkiem fajne miejsce, z wiatami i miejscem na ognisko. Zdjęć wiat nie zrobiłem, bo był tam taki syf, jakby ktoś tam dzień wcześniej jakąś imprezę weselną, albo coś podobnego urządził. Mam nadzieję, że zawsze tam tak nie wygląda. No, ale widoki rekompensowały te niedogodności. I w końcu wyszło słońce, które już zostało do końca dnia. :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem już Będkowice, tam zjeżdżam w Dolinę Kobylańską, na początku cały czas lasem, ale w końcu wyjeżdżam wśród skałek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wyjeżdżam z drugiej strony w Kobylanach, muszę się trochę wrócić i już za moment jestem w Dolinie Będkowskiej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Skąd udałem się znów pod górkę, na Łazy. Tam trochę pobłądziłem, a właściwie to nawet nie. Tylko po prostu pojechałem inną drogą niż zaplanowałem. Bo na mapie to ta droga wyglądała jak normalna ulica, a okazało się, że to jakaś polna droga. Jjakoś zwątpiłem, żeby nią jechać i pojechałem normalną. Co miało sporo plusów, bo nadrobiłem maksymalnie 200 metrów, a dzięki temu kilka kilometrów jechałem wzgórzem, a nie na dole główną ulicą, dzięki czemu miałem lepsze widoczki...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zjechałem w końcu w dół na główną ulicę i udałem się do Krzeszowic, tam posiedziałem znów na rynku. Nawet nie wiem czemu, ale nie zrobiłem tam żadnego zdjęcia, dopiero teraz się zorientowałem, że czegoś mi brakuje. ;) I dalej na Rudno...

Tam wszedłem na ostatnie tego dnia wzgórze, żeby zobaczyć czy zamek Tenczyn jeszcze stoi, owszem stoi.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z wzgórza fajnie się też prezentowały Beskidy, ale moim obiektywem to za dużo nie da się i tak złapać. Za to na żywo robiły wrażenie. :)

Potem słońce zaczęło już zachodzić, więc czas chować aparat i zmywać się do domu, tym bardziej, że jeszcze z 50 km zostało.

Obrazek

Ale już za moment, nad autostradą musiałem go wyciągnąć, bo zdjęcie z mostu musiałem zrobić. ;)

Obrazek

Ale to było już ostatnie tego dnia. Potem przez Alwernię, Babice, Libiąż, Bieruń i jeszcze parę mniejszych wiosek wróciłem do domu parę minut po 22:00. I to by było na tyle z tego dnia. Całkiem udany i piękny dzień to był. :)
Ostatnio zmieniony 2017-08-25, 21:47 przez Vision, łącznie zmieniany 1 raz.
laynn

Postautor: laynn » 2017-08-25, 21:56

No trasa porządna. Zdjęcia również.
Takna prawdę to przestaje robić zdjęcia.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12331
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2017-08-25, 21:59

Zdjęcia piękne. Ale spokojnie, jutro może znów gwiazdy będą spadać w dziwnych kształtach... to Cię pobiję.
albo piorun trafi w cepra.
Vision

Postautor: Vision » 2017-08-25, 22:38

laynn pisze:No trasa porządna. Zdjęcia również.


Dzięki, chociaż mogłoby być lepsze. ;) A trasa jak na mnie to faktycznie niezła, tylko mam problem z takimi trasami. Bo nawet w sumie to się nie męczę, ale za cholerę nie umiem się w czasie wyrobić. Teraz wyszło jakieś przeszło 9 godzin przemieszczania się i prawie 8 postoju na robienie zdjęć i przerwy. A i tak to dla mnie mało i się trochę spieszę, wolałbym dłużej sobie posiedzieć i porobić zdjęcia. ;)

sokół pisze: Ale spokojnie, jutro może znów gwiazdy będą spadać w dziwnych kształtach... to Cię pobiję.
albo piorun trafi w cepra.


To trzeba było Roberta J zaprosić, on umie fajne gwiazdy robić. Nie to co my ostatnio. ;) Na Babiej już też trenował, więc wprawę ma. :D
Ostatnio zmieniony 2017-08-25, 22:42 przez Vision, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12331
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2017-08-25, 22:40

No, ja to w tym roku jeszcze nawet roweru ze strychu nie wyciągnąłem.... aż wstyd.
laynn

Postautor: laynn » 2017-08-25, 22:45

Szkoda, że zamku w Babicach nie zrobiłeś, też fajny.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5765
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2017-08-25, 23:09

Vision pisze: przy zalewie Sosina robię pierwszą przerwę na jedzenie. Nie wiem też po co, ale ciekawski jestem, więc postanowiłem objechać ten zalew dookoła

no proszę... pierwszy raz widzę na tym forum relację z Jaworzna ;)
Vision

Postautor: Vision » 2017-08-25, 23:24

laynn pisze:Szkoda, że zamku w Babicach nie zrobiłeś, też fajny.


W Babicach byłem w tą sobotę osobno, wtedy co nad tym egzotycznym Balatonem, prawie jak u Pudelka. Nawet wszedłem na wieżę. ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W sumie to prawie dwie godziny tam byłem i wszedłem wszędzie gdzie się dało. ;) No i to jest zamek na którym byłem najwięcej razy, bo chyba z 5 albo 6 razy. Największym jego minusem jest to, że nie da mu się zrobić zdjęcia z zewnątrz, no chyba, że z drona jakiegoś. Ale i tak bardzo go też lubię. :DD

sprocket73 pisze:pierwszy raz widzę na tym forum relację z Jaworzna ;)


A jako znawca terenu ;), wiesz może co to jest i do czego to służy bądź służyło, bo nie mogłem tego rozszyfrować.

Obrazek

Jak tam się wchodzi i jakie sporty się tam uprawia? Nurkowanie? :mys5
Ostatnio zmieniony 2017-08-26, 00:00 przez Vision, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5765
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2017-08-26, 07:05

to jest skocznia do skoków na nartach wodnych :)
Vision

Postautor: Vision » 2017-08-26, 11:57

sprocket73 pisze:to jest skocznia do skoków na nartach wodnych :)


Faktycznie! Nie wiem czemu na to nie wpadłem, ale w sumie nigdy tego sportu nawet w TV nie widziałem, nawet bym nie sądził, że w Polsce można coś takiego uprawiać, więc nie skojarzyłem. Myślałem, że to jakiś stary podtopiony obiekt. ;)
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
sprocket73
Posty: 5765
Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
Kontakt:

Postautor: sprocket73 » 2017-08-26, 13:46

Vision pisze:nawet bym nie sądził, że w Polsce można coś takiego uprawiać

można - w Jaworznie :)
laynn

Postautor: laynn » 2017-08-26, 14:48

W Sosnowcu też.
Vision

Postautor: Vision » 2017-08-26, 15:36

To zacofany trochę jestem, póki co oglądałem skoki do wody z trampoliny albo z wieży. :)

PS:

laynn pisze:W Sosnowcu też.


Ale to już nie w Polsce, to za granicą. ;)
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Vision, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14538
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2017-08-28, 09:52

Vision pisze:Ale to już nie w Polsce, to za granicą ;)


A dotarłeś, za granicę , do wioski Młoszowa ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Vision

Postautor: Vision » 2017-08-28, 13:26

Jeszcze nie, pierwsze słyszę, ale na szybko pooglądałem w googlach fotki i z pewnością tam dotrę, bo i tak w te okolice z pewnością jeszcze wiele razy się wybiorę. :-)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 59 gości