![:P](./images/smilies/icon_razz.gif)
W piątek zrobiłam sobie dzień lenia i z moimi uczniami poszłam na 3-godzinną wycieczkę do lasu zamiast siedzieć w książkach ;-). Później wróciłam do domu, spakowałam bagaże i wyruszyłam do Szczawnicy. Stamtąd busem dojechałam do Szlachtowej. Niestety podróż trwała dosyć długo, bo na trasie Brzesko - Nowy Sącz rozpoczęto tyle remontów, że częściej się jedzie wahadłem niż normalnie
![:P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Okazało się, że w Szlachtowej byłam tuż przed 17.00, a teraz zachód słońca jest już niestety coraz wcześniej, więc chcąc go zobaczyć, musiałam się sprężać. Zdecydowanym krokiem ruszyłam od kapliczki ku górze.
Pogoda faktycznie dopisywała. Tym razem prognozy mnie nie oszukały, jak to się ostatnio zdarzało.
Niestety nie mogłam iść tak wolno jak lubię, jeśli chciałam zdążyć na zachód. W związku z tym tylko raz na czas spoglądałam na widoki za plecami.
Już mi się wydawało, że jest dla mnie nadzieja, kiedy dotarłam w stronę słońca!
Zachód słońca miał być o 18.19, więc wszystko wskazywało na to, że zdążę dojść na Wysoki Wierch...
Nie marnując czasu pędziłam dalej ku górze!
I co? I klops!
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Tatr prawie w ogóle nie było widać. I w ogóle... po co ja tu przyszłam?!
![:D](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Jakaś para też liczyła na romantyczną sesję w zachodzącym słońcu, ale się przeliczyli.
Zerknęłam tylko w kierunku Trzech Koron, łyknęłam napoju i poszłam dalej w stronę schroniska pod Durbaszką.
Doszłam do niego niewiele po zmroku. Po drodze jeszcze mijałam owce, które właśnie były zaganiane do zagrody.
W schronisku zakwaterowałam się, zjadłam kolację, uregulowałam rachunki, gdyż miałam ambicje wcześnie wstać następnego dnia, po czym poczytałam książkę i poleciałam ku poduszce
![:P](./images/smilies/icon_razz.gif)
W sobotę wstałam o 5.00 tak jak miałam wstać (co mi się rzadko zdarza, bo mimo mocnych postanowień ostatecznie często się łamię...), spakowałam plecak i ruszyłam w górę.
Na Wysoki Wierch dotarłam zdecydowanie przed wschodem słońca, więc usiadłam do lekkiego śniadania
![;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Oprócz mnie były tam jeszcze dwie osoby.
W końcu się doczekałam...
...ale najlepszy czas jest przecież nie o wschodzie słońca, tylko już po nim
![:P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Po stronie słowackiej było zdecydowanie więcej mgiełek...
...niż po polskiej.
Tatry znów niespecjalnie chciały się pokazać...
Po jakimś czasie skierowałam się w miejsce, z którego widać Trzy Korony
...a następnie zaczęłam schodzić w kierunku Leśnicy.
cdn.