W Kuźnicach przesiadamy się do kolejki
, która wywozi nas na Kasprowy Wierch. Dawno nie jechałam, ostatnio jak tu byłam ponad trzy lata temu, wchodziłam zielonym. Na Kasprowym oddzielam się trochę od grupy i łażę po swojemu- najpierw na szczyt, później na Beskid. wieje jak cholera, ale warunki do fotek idealne, więc nie ma co narzekać.
Po mniej więcej dwóch godzinach zjazd w dół.
Spacerkiem ruszamy w stronę Zakopanego, a dokładnie pod skocznie.
Tam robimy sobie relaks w knajpce przy kawce i ciachu, a następnie drogą pod reglami-kierunek Dolina Białego, w której panuje przepiękna kolorowa Pani Jesień.
Rozmowy, fotki, podziwianie przyrody-wszystko to zajmuje nam sporo czasu. Robi się trochę późno, ruszamy więc w kierunku zatłoczonych Krupówek. niektórzy szybko kupują jakieś "pamiątki"
. Pakujemy się w naszego busika, który zawozi nas do wynajętej karczmy, a tam tańce, hulanki, wyżerka... W domku jestem około północy- zadowalana wielce i nawet zmęczona, choć za bardzo nie ma po czym.
