W sumie to też ciężko powiedzieć, czy przy takiej awarii, zwykłe wyłączenie prądu czy nawet wciśnięcie jakiegoś specjalnego przycisku bezpieczeństwa zatrzymałoby od razu ten wyciąg. Przy możliwie nieprzewidzianym nawet, przez producenta błędzie. Ja przy swoim wypadku w pracy miałem taką sytuację, że nie dość, że prąd został odcięty i dwa różne awaryjne przyciski bezpieczeństwa zostały wciśnięte, to maszyna dalej pracowała. Tzn. na luzie, zanim samoczynnie się zatrzymała. Nawet nie dopuszczałem takiej możliwości, że coś tam może się jeszcze kręcić. I wsadziłem palucha, dobrze, że tego tylko palca, a nie chwyciłem tego ręką, bo był bez ręki na pewno. Jeszcze miałem w uszach zatyczki chroniące słuch, gdyby nie one to pewnie bym też słyszał, że to się w ogóle kręci. Zanim wrzeciono samo wyhamowało z prędkości 18 000 obrotów na minutę, to minęło dobre 10 minut. Już dawno do szpitala jechałem, a ono dalej się kręciło.
I żaden przycisk, ani odcięcie prądu nie było wstanie tego zatrzymać. Dziwiło mnie tylko to, że w maszynach za kilka milionów ze wszystkimi możliwymi certyfikatami i niby spełniającymi wszelkie normy bezpieczeństwa dochodzi do takich rzeczy. Chociaż teraz po tym wypadku to już mnie nic nie zdziwi. Wychodzi na to, że nawet przy takich grubych technologiach dochodzi do zwykłych niedopatrzeń jak to u zwykłych ludzi, a te certyfikaty i inne to też tak trochę jakby za przysłowiową flaszkę przechodziły, niezależnie na jakim to szczeblu.