Korzystając z okazji dziękuję wszystkim za życzenia.
Takie urodziny to ja rozumiem
Można się do kilku rzeczy przyczepić (zimno, brak kondycji, za krótka trasa/dzień...), ale poza tym w zasadzie było idealnie. To moje pierwsze morze chmur w górach. Ktoś mi kiedyś napisał, że na taki widok trzeba sobie zasłużyć. Nie wiem, czym niby zasłużyłam, ale po 12 latach taterkowania w końcu się udało. No i także pierwsze widmo.
Wypad naprawdę udany. Zimno o dziwo tylko w dolinach. Im wyżej, tym cieplej i mniej wietrznie. Szkoda, że dzień tak krótki, w innym wypadku pewnie sunęlibyśmy jeszcze na Rakuską. Albo Kozią. Albo gdzieś tam, gdyby też mniej oblodzeń było. Dawno nie zdarzyło się tak, żebyśmy na jednej wycieczce tylko na jeden szczyt wleźli.
Sprzętu nie braliśmy, aby za wiele nie dźwigać. Zresztą wydawał się nam niepotrzebny. Przynajmniej w oparciu o obraz z kamer. Głupie to było, bo gdyby nie wykute stopnie po północnej stronie Jagnięcego, pewnie byśmy tam nie dotarli wcale. Szlak całkowicie w lodzie. Mimo tych stopni Słowacy (2 razy po 3 osoby) i tak się wahali. Dopiero po naszym przejściu się zdecydowali. A ile na grani siedzieli, zanim dotarli na szczyt...
Kilka zdjęć ode mnie: