Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
- sprocket73
- Posty: 5880
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Szalona jest ta pogoda. Prognozy na 3 dni do przodu dużo gorsze niż rzeczywistość.
Ukochana ciągle ma katar, więc mała wycieczka w jurajskie okolice podkrakowskie.
Wąwóz Zbrza.
Zielony kolor w swej największej intensywności.
Ale pojawiają się już inne kolory, np. żółty
Widok na Kraków - Tobi raczej nie jest zainteresowany
Widok z Garbu Tenczyńskiego w stronę Dolinek Podkrakowskich.
Rzepakowe impresje.
Skałki tez były
Mała wycieczka... bo jeszcze idziemy dzisiaj na grila
Ukochana ciągle ma katar, więc mała wycieczka w jurajskie okolice podkrakowskie.
Wąwóz Zbrza.
Zielony kolor w swej największej intensywności.
Ale pojawiają się już inne kolory, np. żółty
Widok na Kraków - Tobi raczej nie jest zainteresowany
Widok z Garbu Tenczyńskiego w stronę Dolinek Podkrakowskich.
Rzepakowe impresje.
Skałki tez były
Mała wycieczka... bo jeszcze idziemy dzisiaj na grila
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5880
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Ukochana nie była zadowolona, że na całą sobotę ją zostawiłem i pojechałem sobie na Dusiołka.
Więc na niedzielę, wymyśliła, że ma być wycieczka: blisko, lekka, z ekskluzywną knajpą, dużo otwartych przestrzeni.
Podjechaliśmy więc do Chrzanowa.
I poszliśmy w stronę zamku Lipowiec w Wygiełzowie.
Pod zamkiem robi się coraz większa komercja. Wszystko coraz piękniejsze.
Tam żeśmy odwiedzili knajpę przy skansenie.
A potem poszliśmy dalej, w stronę Regulic.
Są tu fajne tereny spacerowe.
Z ciekawymi widokami.
Ale też są tereny bardzo dzikie, gdzie można się przez chwilę poczuć, jak w Beskidzie Niskim.
Tobi dawno nie ćwiczył chodzenia po drabinie. Chciałem sprawdzić, czy pamięta. Wdrapał się na górę bez ociągania... szalony pies.
Więc na niedzielę, wymyśliła, że ma być wycieczka: blisko, lekka, z ekskluzywną knajpą, dużo otwartych przestrzeni.
Podjechaliśmy więc do Chrzanowa.
I poszliśmy w stronę zamku Lipowiec w Wygiełzowie.
Pod zamkiem robi się coraz większa komercja. Wszystko coraz piękniejsze.
Tam żeśmy odwiedzili knajpę przy skansenie.
A potem poszliśmy dalej, w stronę Regulic.
Są tu fajne tereny spacerowe.
Z ciekawymi widokami.
Ale też są tereny bardzo dzikie, gdzie można się przez chwilę poczuć, jak w Beskidzie Niskim.
Tobi dawno nie ćwiczył chodzenia po drabinie. Chciałem sprawdzić, czy pamięta. Wdrapał się na górę bez ociągania... szalony pies.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kobieta prawdę powie, gdy się pomyli lub przez sen.sprocket73 pisze:Ukochana nie była zadowolona, że na całą sobotę ją zostawiłem i pojechałem sobie na Dusiołka.
Wprawdzie tęskni wielce za ceprem, gdy wybiorę się na górski lub rowerowy weekend (ostatnio zdrowie już nie domaga i na dużo nie pozwala), ale warto wyjechać dla radości powrotów, chyba że Wy macie inne doświadczenia kończące się nawet L4.
Ostatnio zmieniony 2018-05-14, 08:29 przez ceper, łącznie zmieniany 2 razy.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Posty: 5880
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
laynn pisze:ie zwalaj na Ukochaną, pewnie nogi odpadły i sam powiedziałeś coś lekkiego
Powiem tak, nie zmartwiłem się zbytnio, że będziemy sobie tylko spacerować. Nogi po Dusiołku wciąż bolą
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5880
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Dzisiaj odwiedziliśmy Beskid Śląski. Na Baraniej Górze byliśmy wiele razy, ale ani razu z Kamesznicy. Podjechaliśmy autem ile się dało wzdłuż potoku Janoska i ruszyliśmy żółtym szlakiem. Zapowiada się sielankowy dzień.
Tylko, że ja chciałem zaliczyć jeszcze Gańczorkę, więc wymyśliłem, żeby odbić jakąś drogą w jej kierunku. Odpowiednia droga pojawiła się szybko, poszliśmy nią i po kilometrze droga się skończyła - tak po prostu. Drogi robione pod zwózkę drewna czasem tak mają. Myślałem, że Ukochana pozłości się na mnie i wrócimy do szlaku, ale o dziwo sama chciała powalczyć dalej. Po chwili byliśmy już w czarnej dupie.
Szczena mi opadła, bo mimo sytuacji, Ukochana w doskonałym humorze. Zadowolona i ufająca, że wszystko będzie dobrze.
Doszliśmy do niebieskiego szlaku, którym już bez przeszkód poszliśmy na Gańczorkę.
Na Gańczorce są wychodnie skalne i grota. Groty nie znalazłem, a z wychodni jest taki oto widok w stronę Baraniej Góry. Szlak idzie dołem, widać go na wprost. Żeby zaliczyć wychodnie z tym widokiem, trzeba trochę pochaszczować.
Zadowoleni z przebiegu wycieczki udaliśmy się do Schroniska pod Baranią celem wypicia piwa. Samo schronisko jest najbrzydsze w całych Beskidach, ale za to ma bardzo sympatyczną wyluzowaną obsługę. Na zdjęciu domek Muzeum Beskidu Śląskiego przy schronisku.
No a to już Barania Góra.
Zamieszczam zdjęcie, żeby nie było kontrowersji, czy zdobyliśmy, czy nie... jak w przypadku Elisabeth Revol i Nanga Parbat.
Zejście czarnym szlakiem z pięknymi, choć nie do końca super przejrzystymi widokami.
I jak już nadszedł moment, żeby bezszlakowo odbić w kierunku auta, to odbiliśmy zgodnie z planem i się zgubiliśmy. Ale byłem zdziwiony! Ukochana tylko kiwała głową i powtarzała "jak zawsze... jak zawsze...". Trzeba było schodzić byle w dół.
A takie schodzenie pełne jest niespodzianek.
Ostatecznie udało się dotrzeć do auta z niewielką obsuwą i w dobrych humorach.
A w domu postudiowałem różne mapy internetowe i zdjęcia satelitarne i wszystko się wyjaśniło... po prostu nowe drogi powstają, a stare zarastają w szybkim tempie, szczególnie w Beskidzie Śląskim, gdzie wiatr i inne nieszczęścia zlikwidowały lasy na ogromnych obszarach.
Tylko, że ja chciałem zaliczyć jeszcze Gańczorkę, więc wymyśliłem, żeby odbić jakąś drogą w jej kierunku. Odpowiednia droga pojawiła się szybko, poszliśmy nią i po kilometrze droga się skończyła - tak po prostu. Drogi robione pod zwózkę drewna czasem tak mają. Myślałem, że Ukochana pozłości się na mnie i wrócimy do szlaku, ale o dziwo sama chciała powalczyć dalej. Po chwili byliśmy już w czarnej dupie.
Szczena mi opadła, bo mimo sytuacji, Ukochana w doskonałym humorze. Zadowolona i ufająca, że wszystko będzie dobrze.
Doszliśmy do niebieskiego szlaku, którym już bez przeszkód poszliśmy na Gańczorkę.
Na Gańczorce są wychodnie skalne i grota. Groty nie znalazłem, a z wychodni jest taki oto widok w stronę Baraniej Góry. Szlak idzie dołem, widać go na wprost. Żeby zaliczyć wychodnie z tym widokiem, trzeba trochę pochaszczować.
Zadowoleni z przebiegu wycieczki udaliśmy się do Schroniska pod Baranią celem wypicia piwa. Samo schronisko jest najbrzydsze w całych Beskidach, ale za to ma bardzo sympatyczną wyluzowaną obsługę. Na zdjęciu domek Muzeum Beskidu Śląskiego przy schronisku.
No a to już Barania Góra.
Zamieszczam zdjęcie, żeby nie było kontrowersji, czy zdobyliśmy, czy nie... jak w przypadku Elisabeth Revol i Nanga Parbat.
Zejście czarnym szlakiem z pięknymi, choć nie do końca super przejrzystymi widokami.
I jak już nadszedł moment, żeby bezszlakowo odbić w kierunku auta, to odbiliśmy zgodnie z planem i się zgubiliśmy. Ale byłem zdziwiony! Ukochana tylko kiwała głową i powtarzała "jak zawsze... jak zawsze...". Trzeba było schodzić byle w dół.
A takie schodzenie pełne jest niespodzianek.
Ostatecznie udało się dotrzeć do auta z niewielką obsuwą i w dobrych humorach.
A w domu postudiowałem różne mapy internetowe i zdjęcia satelitarne i wszystko się wyjaśniło... po prostu nowe drogi powstają, a stare zarastają w szybkim tempie, szczególnie w Beskidzie Śląskim, gdzie wiatr i inne nieszczęścia zlikwidowały lasy na ogromnych obszarach.
Ostatnio zmieniony 2018-05-20, 22:38 przez sprocket73, łącznie zmieniany 1 raz.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5880
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Postanowiłem napisać poradnik
Oficjalna recepta jak z nudnej górki zrobić ciekawą:
1. Zamiast szlakiem iść w krzaki.
2. Napić się piwa.
3. Powtórzyć pkt.1
Oficjalna recepta jak z nudnej górki zrobić ciekawą:
1. Zamiast szlakiem iść w krzaki.
2. Napić się piwa.
3. Powtórzyć pkt.1
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
laynn pisze:Z tym, że z punktem nr 2 bym polemizował. Słyszałem o takich, co to wolą wódkę
Sztuka może być oceniana tylko subiektywnie.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Dla mnie Barania Góra zawsze była ciekawa, od dziecka ją lubiłem i mam do niej taki sentyment. Moje pierwsze wejście tam odbyło się jakoś w wieku 7 lat. Jak byłem dwa tygodnie na wakacjach dla dzieci w Istebnej. Pamiętam, że to był jedyny zdobyty wtedy szczyt, przez te dwa tygodnie wakacji.
Ostatnio zmieniony 2018-05-21, 18:00 przez Vision, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości