Basia Z. pisze: na takie trasy nie należy chodzić z ukochanym / ukochaną
Ech, to tak nie do końca. Jak się jest dobrze zgranym? Szczerze powiedziawszy ja nie widzę innej możliwości, niż iść z Magdą. Chociaż to zwykle ja jestem w tej parze osobą, która jest pesymistycznie nastawiona do pomysłów drugiej osoby. Szczególnie sie to tyczy zimy, której chyba ostatnio nie lubię, a może inaczej to nazwę - nigdy nie byłem w te klocki dobry, ale miałem okres w życiu, gdy nie miałem wiele do stracenia i wtedy mogłem pchać się wszędzie. A teraz łapię się na tym, że się obawiam, że chcę po prostu cały wrócić do domu.
Natomiast w warunkach bezśnieżnych, na szlakach tatrzańskich to jedyne nieporozumienia mogą dotyczyć jedynie długości trasy, w zależności od dyspozycji dnia jedno z nas ma dość po 30 km, a drugie jeszcze by poszło dalej.
Laynn, ćwicz ze swoją żoną, ćwicz, Jagnięcy jest godny zdobycia - długo tej górki nie doceniałem, ale w zeszłym roku tam wlazłem i było pięknie.
Choć nie jest to moja ulubiona górka w Tatrach, zrobiła spore wrażenie.