Ja na pewno w żadnych "wyborach" udziału nie wezmę - są całkowicie sprzeczne z prawem i konstytucją, która mówi o wyborach
powszechnych, równych, bezpośrednich i w głosowaniu tajnym. W tym przypadku odpadają co najmniej dwa z tych przymiotników, powszechność też niekoniecznie będzie dotrzymana, a i o równości trudno mówić, skoro kampanię wyborczą prowadzi de facto tylko obecny mieszkaniec pałacu. Do tego zmiany w prawie wyborczym dokonano sprzecznie z wyrokiem TK, który brzmi, że nie można dokonywać istotnych zmian w kodeksie wyborczym na pół roku przed nimi. Krótko pisząc, te wybory są nielegalne i "głosując" niejako je legitymizujemy, legitymizujemy również zwycięzce. W tym przypadku politycy opozycji powinni jak jeden mąż (?) wycofać swoje kandydatury, niech zostanie Adrian plus ewentualnie "koncesjonowana opozycja" jak w Rosji, czyli Jakubiak. Ale nie mam złudzeń - jak Kidawa o tym wspomniała, to Hołownia z Kosiniakiem ją opierdzielili, że tak nie można. A tu nie tyle można, ale trzeba! Niech to zrobią, niech "wygra" Duda z poparciem 90% i frekwencją 25% - na salonach za granicą zapewne nikt go nie będzie chciał przyjmować, a każdy jego podpis pod ustawą będzie można potem latami podważać. Coraz bardziej to przypomina Wenezuelę
To już w PRL-u i w putinowskiej Rosji zachowuje się więcej pozorów.