Epokowe odkrycie !!!!!!
Epokowe odkrycie !!!!!!
Panie i Panowie !!!!
W dniu 6 lipca 2014 roku ekipa badawcza w składzie Prezes, Dobromił i Tomasz ( wg wieku ) dokonała epokowego odkrycia w Słowackich Tatrach Zachodnich. To odkrycie może wywrócić do góry nogami, rękami i głowami całą tatrzańską naukę o zwierzynie.
Odkryliśmy skamieniały szkielet przedpotopowej kozicy !!! Na pierwszy, drugi i trzeci rzut oka szkielet ten ma minimum 75 tysięcy lat.
Oto ON :
W dniu 6 lipca 2014 roku ekipa badawcza w składzie Prezes, Dobromił i Tomasz ( wg wieku ) dokonała epokowego odkrycia w Słowackich Tatrach Zachodnich. To odkrycie może wywrócić do góry nogami, rękami i głowami całą tatrzańską naukę o zwierzynie.
Odkryliśmy skamieniały szkielet przedpotopowej kozicy !!! Na pierwszy, drugi i trzeci rzut oka szkielet ten ma minimum 75 tysięcy lat.
Oto ON :
mirek pisze:No,Nobela masz bankowo.
Grupowego. Nagrodę przeznaczymy na cele szczytne.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
bton1 pisze:knajpa? Pomnik Chopina na Babiej?
Knajpa w kształcie Pomnika Chopina na Grojcu. Nie chce mi się daleko chodzić.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Czas opisać przebieg wydarzeń.
Parę dni temu pewien typ zwany Prezesem GAC - u ogłosił, że cała miejscowa ekipa GAC - u ma się wybrać w teren. Ostatnio cały aktyw razem przemierzał szlaki 6 stycznia. Po prostu wstyd. Nawet jak na GAC. No dobrze - Prezes ogłosił to możemy Go zabrać co by się chłopak nie zasmucił. Nawet byliśmy tak z Tomaszem łaskawi, że pozwoliliśmy Prezesowi zabrać nas Jego autem. A ja jeszcze specjalnie dzień wcześniej ( tj w sobotę 5 lipca tego roku ) skoczyłem w Tatry Polskie Wysokie co by obadać stan szlaków. Co prawda pojechaliśmy w Słowackie Tatry Zachodnie ale moje poświęcenie zostalo docenione. W wyniku dyskusji jako cel obieramy Brestovą. Chyba tylko Towarzysz Husarski Tomasz tam wcześniej bywał. Ja w tych okolicach zatrzymałem się na Smutnej Przełęczy z jednej strony i na Siwym Wierchu z innej strony. Prezes podobnie. Warto na trzecią młodość nowe szlaki poznawać.
Docieramy bolidem do Schroniska na Zwierówce. Sympatyczne. Co by od razu nie rzucać się na straszliwy niebieski szlak ( 3 godziny, 870 metrów podejścia ) zasiadamy przy kawie i herbacie. W sumie to w turystyce bardzo cenię przerwy i posiłki. Oczywiście bardziej od chodzenia. No ale chodzić czasami trzeba więc powstaliśmy i o 9.03 ruszyliśmy przez łąkę w stronę lasu, z którego wyszliśmy na most nad Zimną Wodą Orawską i z niego weszliśmy na asfalt prowadzący do parkingu przy Ośrodku Narciarkim "Spalena", który leżakuje u wylotu Spaleńskiego Żlebu. "Słynnego" z tragicznego wypadku w sylwestrową noc 2005 roku. Przechodzimy przez parking i wchodzimy w las po prawicy żlebu. Szybko z niego wychodzimy pogonieni "tablicą" informującą o pracach drzewnych. Rzeczywiście - bezbożniki pracowały w niedzielę. Np jak wracalismy to zrzucili w naszą stronę pieniek. Taki na oko 50 kilogramowy. Byliśmy czujni. Wracamy na szlak i rozpoczynamy podejście. Ten szlak idzie tylko w górę ... Naliczyłem może 4 miejsca gdzie droga przez kilkanaście metrów szła płasko. Tak więc jest to odpowiedni szlak dla debiutantów w Tatrach. Od razu ich szlag trafi. My jako weterani dostojnie przebieramy kończynami, przechodzimy przez trzy mrożące krew w żyłach drabiny ( te na Orlej to nic przy nich, jedynie straszliwa drabina na początku Doliny Złomisk jest równie przerażająca ) i w odpowiednim czasie docieramy na grzbiet. Ponoć to początek Przedniego Salatynu. Na wysokości 1624 metrów znajduje się miłe miejsce wypoczynkowe - ława z pięknym i ciekawym widokiem na np Kominiarski i kukające za węgła Giewont i Świnicę. Ale to wszystko jest nie ważne ...
To właśnie tutaj, w drodze powrotnej, fundamenty tatrzańskiej nauki, zostały obalone ... Dojdziemy do tego.
Leżakujemy na tym siodle z Tomaszem, a Prezes w tym czasie skręca już w prawo w stonę szczytu Brestovej. Ewidentnie był na dopingu. Doszlismy z Tomaszem do wniosku, że należy Prezesa obalić z funkcji prezesa GAC - u. Po prostu zachowuje się jak napalony młodociany turysta. Jak, przepraszam za wulgaryzm, ekumeniczny szlakowiec. Popraw się, dajemy Ci kolejną szansę 19 lipca. Jak nie to WON. Don Biskup obłoży Cię ekskomuniką. No dobra - wracajmy do poważnych GAC - owników czyli Tomasza i mnie. Idziemy sobie elegancko, podziwiamy Rohacze, Wołowca, Trzy Kopy, Pacholę, Banikowo, Salatyny, Brestove oraz Osobitą, Bobrowca, Kominiarski, Grzesia, Świnicę, Wysoką, Mięguszowickie, Giewonta, Kamirnistą, Smreczyński i inne. Zwłaszcza te inne nam się podobały. Tak bardzo, że stwierdzamy że siadamy. Informujemy o tym Dopingowicza i rozpoczynamy zasłużony odpoczynek. W trakcie którego doszlismy do wniosku, że już tyle szlaków i pozaszlaków przeszliśmy w Tatrach Naszych Umiłowanych, że już nie MUSIMY coś nowego zdobyć. Co najwyżej MOŻE NAM SIĘ CHCIEĆ. Tego dnia nam się nie chciało. Pogadaliśmy, popiliśmy herbaty z imbirem, goździkami i cytryną, zakąsiliśmy, pozdrowiliśmy wiele mijających nas osób. Sielanka. Po 70 minutach wstalismy i zaczelismy schodzić na siodło z ławeczka. W tym czasie z mroku wyłonił się Prezes. Usłyszał co o Nim sądzimy i poszliśmy leżakować.
Chwila ciszy ...
Szkielet leżał trochę z boku. Spośród wysokich traw było go ledwo widać ale wypatrzyliśmy zwierza. Delikatnie, nie naruszając skamieniałych kości, usuneliśmy wysoką trawę, zbadaliśmy wiek obiektu ( datownik mamy w oczach ), dokonaliśmy dokumentacji fotograficznej i zapisaliśmy dane w GPS. Przekażemy je odpowiedniej jednostce naukowej.
Jesteśmy dumni z siebie.
Droga powrotna mineła w miarę szybko. M.in. dlatego, że coś się ciemniło na niebie. Jednak nasza rutyna, doświadczenie i 8 zmysł doprowadziły nas do schroniska 15 minut ( po 5 i pół godzinie wędrowania i leżakowania )przed okrutną burzą. Przy zejściu mijało nas sporo osób idących w górę. Oby nic złego im się nie stało ponieważ waliło piorunami po grani długo i gęsto. Zasiadamy w restauracji w schronisku, posilamy się, a potem przebiegamy w deszczu do auta.
Było w miarę miło. No i odkrywczo.
Dziękuję za uwagę - GAC Dobromił.
Parę dni temu pewien typ zwany Prezesem GAC - u ogłosił, że cała miejscowa ekipa GAC - u ma się wybrać w teren. Ostatnio cały aktyw razem przemierzał szlaki 6 stycznia. Po prostu wstyd. Nawet jak na GAC. No dobrze - Prezes ogłosił to możemy Go zabrać co by się chłopak nie zasmucił. Nawet byliśmy tak z Tomaszem łaskawi, że pozwoliliśmy Prezesowi zabrać nas Jego autem. A ja jeszcze specjalnie dzień wcześniej ( tj w sobotę 5 lipca tego roku ) skoczyłem w Tatry Polskie Wysokie co by obadać stan szlaków. Co prawda pojechaliśmy w Słowackie Tatry Zachodnie ale moje poświęcenie zostalo docenione. W wyniku dyskusji jako cel obieramy Brestovą. Chyba tylko Towarzysz Husarski Tomasz tam wcześniej bywał. Ja w tych okolicach zatrzymałem się na Smutnej Przełęczy z jednej strony i na Siwym Wierchu z innej strony. Prezes podobnie. Warto na trzecią młodość nowe szlaki poznawać.
Docieramy bolidem do Schroniska na Zwierówce. Sympatyczne. Co by od razu nie rzucać się na straszliwy niebieski szlak ( 3 godziny, 870 metrów podejścia ) zasiadamy przy kawie i herbacie. W sumie to w turystyce bardzo cenię przerwy i posiłki. Oczywiście bardziej od chodzenia. No ale chodzić czasami trzeba więc powstaliśmy i o 9.03 ruszyliśmy przez łąkę w stronę lasu, z którego wyszliśmy na most nad Zimną Wodą Orawską i z niego weszliśmy na asfalt prowadzący do parkingu przy Ośrodku Narciarkim "Spalena", który leżakuje u wylotu Spaleńskiego Żlebu. "Słynnego" z tragicznego wypadku w sylwestrową noc 2005 roku. Przechodzimy przez parking i wchodzimy w las po prawicy żlebu. Szybko z niego wychodzimy pogonieni "tablicą" informującą o pracach drzewnych. Rzeczywiście - bezbożniki pracowały w niedzielę. Np jak wracalismy to zrzucili w naszą stronę pieniek. Taki na oko 50 kilogramowy. Byliśmy czujni. Wracamy na szlak i rozpoczynamy podejście. Ten szlak idzie tylko w górę ... Naliczyłem może 4 miejsca gdzie droga przez kilkanaście metrów szła płasko. Tak więc jest to odpowiedni szlak dla debiutantów w Tatrach. Od razu ich szlag trafi. My jako weterani dostojnie przebieramy kończynami, przechodzimy przez trzy mrożące krew w żyłach drabiny ( te na Orlej to nic przy nich, jedynie straszliwa drabina na początku Doliny Złomisk jest równie przerażająca ) i w odpowiednim czasie docieramy na grzbiet. Ponoć to początek Przedniego Salatynu. Na wysokości 1624 metrów znajduje się miłe miejsce wypoczynkowe - ława z pięknym i ciekawym widokiem na np Kominiarski i kukające za węgła Giewont i Świnicę. Ale to wszystko jest nie ważne ...
To właśnie tutaj, w drodze powrotnej, fundamenty tatrzańskiej nauki, zostały obalone ... Dojdziemy do tego.
Leżakujemy na tym siodle z Tomaszem, a Prezes w tym czasie skręca już w prawo w stonę szczytu Brestovej. Ewidentnie był na dopingu. Doszlismy z Tomaszem do wniosku, że należy Prezesa obalić z funkcji prezesa GAC - u. Po prostu zachowuje się jak napalony młodociany turysta. Jak, przepraszam za wulgaryzm, ekumeniczny szlakowiec. Popraw się, dajemy Ci kolejną szansę 19 lipca. Jak nie to WON. Don Biskup obłoży Cię ekskomuniką. No dobra - wracajmy do poważnych GAC - owników czyli Tomasza i mnie. Idziemy sobie elegancko, podziwiamy Rohacze, Wołowca, Trzy Kopy, Pacholę, Banikowo, Salatyny, Brestove oraz Osobitą, Bobrowca, Kominiarski, Grzesia, Świnicę, Wysoką, Mięguszowickie, Giewonta, Kamirnistą, Smreczyński i inne. Zwłaszcza te inne nam się podobały. Tak bardzo, że stwierdzamy że siadamy. Informujemy o tym Dopingowicza i rozpoczynamy zasłużony odpoczynek. W trakcie którego doszlismy do wniosku, że już tyle szlaków i pozaszlaków przeszliśmy w Tatrach Naszych Umiłowanych, że już nie MUSIMY coś nowego zdobyć. Co najwyżej MOŻE NAM SIĘ CHCIEĆ. Tego dnia nam się nie chciało. Pogadaliśmy, popiliśmy herbaty z imbirem, goździkami i cytryną, zakąsiliśmy, pozdrowiliśmy wiele mijających nas osób. Sielanka. Po 70 minutach wstalismy i zaczelismy schodzić na siodło z ławeczka. W tym czasie z mroku wyłonił się Prezes. Usłyszał co o Nim sądzimy i poszliśmy leżakować.
Chwila ciszy ...
Szkielet leżał trochę z boku. Spośród wysokich traw było go ledwo widać ale wypatrzyliśmy zwierza. Delikatnie, nie naruszając skamieniałych kości, usuneliśmy wysoką trawę, zbadaliśmy wiek obiektu ( datownik mamy w oczach ), dokonaliśmy dokumentacji fotograficznej i zapisaliśmy dane w GPS. Przekażemy je odpowiedniej jednostce naukowej.
Jesteśmy dumni z siebie.
Droga powrotna mineła w miarę szybko. M.in. dlatego, że coś się ciemniło na niebie. Jednak nasza rutyna, doświadczenie i 8 zmysł doprowadziły nas do schroniska 15 minut ( po 5 i pół godzinie wędrowania i leżakowania )przed okrutną burzą. Przy zejściu mijało nas sporo osób idących w górę. Oby nic złego im się nie stało ponieważ waliło piorunami po grani długo i gęsto. Zasiadamy w restauracji w schronisku, posilamy się, a potem przebiegamy w deszczu do auta.
Było w miarę miło. No i odkrywczo.
Dziękuję za uwagę - GAC Dobromił.
Ostatnio zmieniony 2014-07-07, 11:37 przez Dobromił, łącznie zmieniany 7 razy.
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Epokowe odkrycie !!!!!!
Dobromił pisze:Na pierwszy, drugi i trzeci rzut oka szkielet ten ma minimum 75 tysięcy lat.
Jak nic możecie wnioskować o utworzenie stanowiska dokumentacyjnego im. GAC
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości