Tydzień przed wyjazdem liczę, że prognozy jak dotychczas się okażą łaskawe. Często było tak, że tydzień wcześniej miało lać, a na dzień wcześniej prognozy podawały okno pogodowe. Tymczasem metoda 48godzin się nie sprawdziła...
Dzień przed wyjazdem dwóch odpada. Nic to, pozostałych dwóch jedzie i koniec.
Mijamy Kraków w deszczu...ten zaś (deszcz) mija gdy mijamy Beskid Wyspowy, zaś wzniesienie przed Nowym Targiem pokonujemy we mgle...ech coś w tym jest, że mnie mgły przyciągają. Albo ja je?
No dobra, na 9tą prognozy podają rozpogodzenie. W Łapasznych Wyżnych zostawiamy auto i ruszamy. Kurcze, chyba przemalowali znaki szlaku...
Dopiero gdy podchodzimy do wieży nadajnikowej, załapuje, że zaczynamy od drugiej strony...
Jednak spore wzniesienie za nami powoduje, że idziemy dalej.
Dochodzimy do Dursztyna.
Mijamy Piekiełko Przełom, oraz Jurgowskie Stajnie i zaczyna się...
Jurgowskie Stajnie
Jeszcze sympatycznie, słychać beczenie owiec, dzwonienie dzwonka u szyi krowy...
Narzekałem kiedyś, że Słowacy nie znają zakosów, tylko szlak wytyczają na krechę? No to tu też chyba Słowacy go wytyczali...
Tymczasem bokeh
Po jakiejś mokrej totalnie chwili (nie, nie pada deszcz. To mi się leje z czoła), w końcu dochodzimy na garb:
No cóż, nieźle, z obu stron lufa, tylko schowana we mgle...
Po drodze, na najwyższy szczyt, niespodzianka...
Niedawno odkopana. Fajna ta niespodzianka!
Kilka kolejnych kroków i
Zor jak przeczytałem na stronie Frydman
Tu oczywista, rzecz. Herbata, jak to kolega napisał Ten Time:
Po śniadaniu, po herbatce czas ruszyć dalej. Z lasu wychodzimy na pierwsze polany
Tu oglądamy z nadzieją przewalającą się mgłę (z nadzieją, że wiatr ją przegoni)
I lasem dochodzimy do Przełęczy Przesła.
Ruszamy do Łapaszny Niżnych. Oglądamy w kałużach żaby
na potokach tamy bobrów
i widoki (trochę poprawy widoczności jest)
Robimy grupowe zdjęcię
I schodzimy polami, łąkami oglądając co się da zobaczyć i myśląc co się schowało do oglądania.
Nawet krowy są dziś atrakcją
Po chwili wchodzimy między zabudowania, mijają nas trzy quady, w zagrodzie oglądamy jak Daniele skacząc uciekają przed nami (to chyba jednak nie była zagorda ).
Są tu już gotowi do świąt
Oczywiście przy drodze nie ma oznaczenia szlaku, więc lekka zmyła jest, ale w końcu wychodzimy obok domków wczasowych w kierunku granicy.
Znów bokeh
Mijamy pola
i w lesie zjadamy ostatnie zapasy. Siedząc nie zdążymy złapać za aparat, gdy przed nami nad polaną przelatuje czarny bocian. Ech, a aparaty leżą obok...
Tu patrząc na zamglone szczyty przed nami, stwierdzamy, że nie mamy ciśnienia iść dalej. A więc idziemy bez szlakowo.
I tak w zasadzie wycieczka dobiegła końca...ale o mało co ( ) nas byk nie pogonił...na samym wejściu do wioski znów gubimy drogę i robimy lekkie koło. Co ciekawe poza szlakiem idzie nam rewelacyjnie i się nie gubimy. To pewnie zasługa Sokoła i Sprocketa
No i na koniec jedziemy do Niedzicy pod zamek. Zjeść coś, wejść na tamę i porobić zdjęć jeszcze kilka.
Oczywiście na tamie wychodzi słońce...
ok 20 km, coś koło 750m przewyższeń.
Mimo wszystko baaardzo fajna wycieczka...ale do powtórzenia w sprocketową pogodę
i link do zdjęć
Ps aaa, to nie koniec gubienia się. Na obwodnicy Krakowa zamiast lecieć na 94, to zjeżdżam na Kraków, chcę zawrócić, to zaś wjeżdżam do Modlnicy i w końcu koło lotniska dopiero zawracam...ech czyżby ktoś na mnie przerzucił coś?
Nie ważna jaka pogoda, czasem trzeba w góry jechać...
Nie ważna jaka pogoda, czasem trzeba w góry jechać...
Ostatnio zmieniony 2017-05-23, 13:05 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
Dawaj zdjęcie byka lub efektów ubocznych jego spotkania. Do nominacji na zdjęcie maja.
"Zakaz ciągnięcia drzewa" - należy czytać też drugi wiersz.
Przepraszam. Obawiałem się, że będzie więcej ludzi i zamówiłem deszcz na herbatkę.
"Zakaz ciągnięcia drzewa" - należy czytać też drugi wiersz.
Przepraszam. Obawiałem się, że będzie więcej ludzi i zamówiłem deszcz na herbatkę.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Nie było tak źle. Dzięki temu, że taka, a nie inna pogoda się trafiła, to może zwróciłeś uwagę na rzeczy, na które byś nie zwrócił, gdyby było pięknie.
Niemniej pewnie powtórzysz rejon, bo naprawdę jest tam potencjał, właśnie w maju. Lub w październiku, jesiennie.
Co do łażenia bez szlaku... chyba ostatnio dawno tego nie robiłem i się nieco stęskniłem za takim sposobem zwiedzania gór. Półgodzinne wyjście przez pokrzywy na pobliskie pola chyba się nie liczy. No dobra, jeszcze na Szafranówkę szliśmy bez szlaku, ale poszedłbym tak sobie z grubej rury na przełaj.
Niemniej pewnie powtórzysz rejon, bo naprawdę jest tam potencjał, właśnie w maju. Lub w październiku, jesiennie.
Co do łażenia bez szlaku... chyba ostatnio dawno tego nie robiłem i się nieco stęskniłem za takim sposobem zwiedzania gór. Półgodzinne wyjście przez pokrzywy na pobliskie pola chyba się nie liczy. No dobra, jeszcze na Szafranówkę szliśmy bez szlaku, ale poszedłbym tak sobie z grubej rury na przełaj.
- sprocket73
- Posty: 5771
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Jest bokeh jest zabawa
Pogodę żeś przycelował... najgorszą w ostatnich dniach. No cóż, tak czasem bywa, jak się planuje termin i trzeba jechać.
Pogodę żeś przycelował... najgorszą w ostatnich dniach. No cóż, tak czasem bywa, jak się planuje termin i trzeba jechać.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Dobromile, krowy też mi się podobają.
sokół, to może coś trzeba wymyślić, np jak rozmawialiśmy na PW.
A góry przepiękne. Nawet dość długo nie narzekaliśmy na tą pogodę. Ba a nawet sądzę, że w innym pasmie byłoby gorzej, szczególnie gdyby to było pasmo zalesione, wtedy byłoby to szukanie w lesie czegoś wyjątkowego
sprocket73 toż to perwersja
sokół, to może coś trzeba wymyślić, np jak rozmawialiśmy na PW.
A góry przepiękne. Nawet dość długo nie narzekaliśmy na tą pogodę. Ba a nawet sądzę, że w innym pasmie byłoby gorzej, szczególnie gdyby to było pasmo zalesione, wtedy byłoby to szukanie w lesie czegoś wyjątkowego
sprocket73 toż to perwersja
W plener wybieram się z reguły przy dobrych prognozach pogody. Po co góry i współtowarzysze maja słuchać mych wywodów w temacie pogody i błotka. A marudny bywam i przy błękicie nieba.
laynn nie zrażaj się początkowymi niepowodzeniami. Czekam na kolejne zaproszenie - do trzech razy sztuka.
laynn nie zrażaj się początkowymi niepowodzeniami. Czekam na kolejne zaproszenie - do trzech razy sztuka.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Z pogodą wielka wtopa, a szkoda bo te rejony są bardzo widokowe, co kiedyś jadąc w Pieniny (te własciwsze ) miałem okazję zobaczyć zaglądając na pół dnia .
Natomiast będąc z dzieciakami kiedyś na majówce w Dursztynie przez 4 dni lało, lub mżyło, lub w najlepszym wypadku było mgliście. Totalne nieporozumienie jeżeli chodzi o wyjazd.
Ale i tak udało się jakość dotrzeć na Grandeusa, Jurgowskie Stajnie, skałki w okolicy itd.
Fajna kuchenka
Jak se przypomnę tą starą na benzynę i te półtora litra benzyny co człowiek tarmosił, to szkoda gadać
Natomiast będąc z dzieciakami kiedyś na majówce w Dursztynie przez 4 dni lało, lub mżyło, lub w najlepszym wypadku było mgliście. Totalne nieporozumienie jeżeli chodzi o wyjazd.
Ale i tak udało się jakość dotrzeć na Grandeusa, Jurgowskie Stajnie, skałki w okolicy itd.
Fajna kuchenka
Jak se przypomnę tą starą na benzynę i te półtora litra benzyny co człowiek tarmosił, to szkoda gadać
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 88 gości